Zuzinkowy Świat
  Śmieszne opowiadania
 

1 Wersja

W słonecznym cieniu na miękkim kamieniu siedziała młoda staruszka i nic nie mówiąc rzekła: jestem bezdzietna i mam trzech synów, każdy z nich ma port a w porcie lódź. Pierwszy ma jedna lódź, drugi ma pół lodzi a trzeci nie ma wcale. Łodzią tego trzeciego popłynęli na bezludna wyspę zamieszkałą przez białych murzynów. Tam weszłam na gruszę, zerwałam pietruszkę i pojawił sie właściciel tego banana twierdząc, że to jego wierzba. To wszystko zapisane jest w pamiętniku mojej nieżyjącej siostry która umarła miesiąc przed porodem trzymając w reku kwadratowe kółeczko.

2 Wersja

W słonecznym cieniu, na miękkim kamieniu,
stojąc siedziała, młoda staruszka
i nic nie mówiąc rzekła do wysokiego pana
niskiego wzrostu bez zarostu:
“jestem bezdzietna, mam sześcioro dzieci”,
i wtedy krowa zapiała po raz trzeci
“najstarszy syn którego nie mam
wlazł na gruszkę, rwał pietruszkę, a w górę spadały
cebule”.
przyszedł właściciel tego banana
“proszę złaź pan z tego kasztana”
i wszystko to było zapisane w
księdze młodej staruszki,
która rok przed urodzeniem
zmarła i dotychczas żyła.


3 Wersja

W gorącym cieniu lipowych brzóz
Na drewnianym miękkim kamieniu
Usiadła młoda staruszka
i nic nie mówiąc rzekła:
“Cóż za upalny mróz”.
A oto pewien młody staruszek.
Karzeł wysokiego wzrostu,
Z długą brodą bez zarostu
Wlazł na gruszkę, trząsł pietruszkę,
Cebula mu leciała.
A właściciel tego banana
Kazał mu zejść z kasztana.
A on sprzedawał te kalafiory
jako kapustę
A ludzie się dziwowali,
że to taka smaczna sałata.
I ten najuczciwszy spośród kłamców złodziej
doszedł do portu w środku pustyni,
Gdzie na nabrzeżu były trzy okręty:
Jeden cały, drugiego było pół,
Trzeciego nie było wcale.
Wsiadł na okręt trzeci,
popłynął dookoła świata
zawsze po Równiku. Dopłynął do bezludnej wyspy, zamieszkałej przez białych murzynów, wegetarianinów, którzy jedli tylko mięso.

4 Wersja

W słonecznym cieniu na drewnianym kamieniu stojąc siedziała młoda staruszka i nic nie mówiąc rzekła - jestem bezdzietna mam czworo dzieci. A działo się to wtedy kiedy okna na Wawelu zamykano na zatrzaski, a drzwi na agrafki. Wtem zapaliła się rzeka, wyłowiono z niej niezywego człowieka, który biegł przez 40 dni i 40 nocy az dobiegł na bezludną wyspę, na której roiło się od białych Murzynów. Wlazł na gruszke, rwał pietruszkę, aż cebula leciała. Przyszedł własciciel tego banana - mówi: złaź pan z tego kasztana to moja wierzba! A było to zapisane na czterysta czterdziestej czwartej fałdzie spódnicy pięknej dziewicy, która rok przed urodzeniem zmarła i osierociła meża i czworo dzieci

5 Wersja


Na miękkim drewnianym kamieniu, w słonecznym cieniu, siedziała ośmioletnia staruszka. Przyszedł do niej facet wysoki, lecz niskiego wzrostu, z bródką bez zarostu, a ona nic nie mówiąc odezwała się do niego:
–- Miałam ja syna mądrego, ale bardzo głupiego. Pojechał on piechota do portu, gdzie stały trzy statki, jeden był cały, drugiego połowa, a trzeciego wcale nie było. On wsiadł na ten, którego wcale nie było i popłynął na bezludną wyspę, gdzie aż roiło się od białych Murzynów. Wlazł ma gruszkę, rwał pietruszkę, leciała cebula. Przyszedł właściciel tego banana i mówi „Złaź pan z tego kasztana, bo to nie pańska wierzba”. Zlazł, pozbierał pomidory, a ludzie w mieście się dziwili, skąd ma takie dorodne kalafiory.
To wszystko zostało zapisane w fałdach spódnicy prababci, która zmarła rok przed swoim urodzeniem, osierocając męża i owdowiając ośmioro dzieci, które jeszcze siedziały w mamusi brzuszku i gryzły kwadratowe kółeczka.

6 Wersja

W gorącym cieniu na miękkim kamieniu stojąc siedziała młoda staruszka i nic nie mówiąc odezwała się do wysokiego mężczyzny niskiego wzrostu, z dużą brodą, bez zarostu: "Oh jaki upalny mróz mamy tego lata". A było to zimą. Stały tam trzy łodzie. Jedna cała, drugiej pół, a trzeciej wcale nie było. Wsiadł do tej czwartej i utonął, ale dopłynął do brzegu bezludnej wyspy gdzie zaatakowali go biali murzyni. Uciekając, wspiął się na gruszkę, zerwał pietruszkę, posypała sie cebula, aż przyszedł właściciel tego banana i mówi: "złaź pan z tego kasztana bo to nie moja wierzba". A on dalej mieszał wapno...




                                        ***

 
                                     

1 Wersja

Urodziłam się bo innego wyjścia nie miałam urodziła mnie babcia bo mama czasu nie miała pochodzę z niezbyt prostej rodziny bo mam siedem garbatych ciotek wtedy byliśmy biedny zabawki z ołowiu bomba w kołysce teraz jesteśmy bogaci moja mama ma trzy wille do sprzątania mój tata wykłada w uniwersytecie kafelki w klozecie moja siostra weszła na prawo wyszła na lewo mój brat otworzył sklep jubilerski ,a ja dzięki swojej zdolności jestem 5 minut na wolności.

2 Wersja

Urodzilam sie, bo musialam - innego wyjscia nie mialam. Urodzila mnie ciotka, bo mama jak zwykle miala pranie. Moja mama ma trzy wille - do sprzatania. Tata wyklada na uniwersytecie-podloge kafelkami. Siostra skonczyla prawo, a poszla na lewo. Brat otworzyl sklep jubilerski - trzema wytrychami i teraz wszyscy jestesmy za kratkami. A ja dzieki dobrej znajomosci jestem 5 min na wolności.
 

 
   
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja